Forum black beauty Strona Główna black beauty
forum koniarzy i dla koniarzy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Za co lubicie książki?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum black beauty Strona Główna -> Literatura
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nazgul
Szetland



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łodź

PostWysłany: 17:31:45, 25 Cze 2006    Temat postu: Za co lubicie książki?

Tak wiem, że jest to straszliwie głupi temat. Uznajmy go za taki inauguracyjny Very Happy

Czytanie jest raczej dyscypliną mało popularną: makabrycznie drogie książki, zniechęcające do czegokolwiek, nudne lektury (w znakomitej większości, oczywiście) plus wysiłek umysłowy, jaki trzeba włożyć w zrozumienie tekstu (żeby nie było wątpliwości: nie jest moją intencją obrazić nieczytających, ostatnie jest smutną refleksją nad poziomem inteligencji mojej klasy... Very Happy).
Generalnie, dużo się rozmawia o tym, dlaczego się czytać nie lubi.

A dlaczego lubicie książki? Bo dosyć mam banałów typu poszerzanie słownictwa. W tym celu do lektury by sięgał chyba co setny osobnik Very Happy. Co lubicie w literaturze, co cenicie, dlaczego (jeśli w ogóle) przkeładacie oryginał nad adaptację filmową?
Jakie typy bohaterów, sytuacji, itd. lubicie napotykać na kartach książek?

Generalnie, zapraszm do szeroko pojętej dyskusji o urokach literatury... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iskra_
Falabella



Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:38:47, 25 Cze 2006    Temat postu:

Ceny książek...gadanie. Fakt-są koszmarnie wysokie, ale od czego są biblioteki? Moim zdaniem dla chcącego nic trudnego i to ten 'wysilek umyslowy' jaki należy w czytanie wlozyc stanowi glowny problem... ale też to,ze po przeczytanych jeszcze w podstawówce Krzyżakach, a w liceum Panu Tadeuszu, ludzie na stałe zniechęcają się do czytania, nie znając tego co w ksiązkach najlepsze.

No własnie... a co to jest to 'najlepsze'? W moim mniemaniu jest to świat w jaki ksiązka pozwala nam się przeniesc, zidentyfikować się z bohaterami, przezywac z nimi wzloty i upadki[ależ to pompatycznie zabrzmiało], w pewien sposób żyć ich życiem. Wzbogacac się o ich doświadczenia, odczucia, przeżywać ich emocje.

Jeśli chodzi o wyższość książki nad filmem to w pierwszej chwili wpadają mi do glowy dwa, jak dla mnie, najbardziej oczywiste, wiążące się ze sobą powody. Otóż film powstaje na podstawie wyobrażenia jego reżysera, a wiem z autopsji, że wielu ludzi po przeczytaniu tej samej książki wyobraża sobie jej bohaterów, scenerię etc. zupełnie inaczej. A jeśli już jesteśmy przy wyobraźni-adaptacje filmowe, po ktore często sięgamy zamiast książki pozbawiają nas możliwosci używania jej, rozwijania. Generalnie filmy są dla mnie taką intelektualną papką podaną od razu na talerzu- nie trzeba sobie wyobrazac, bo wszystko widac, w przeciwienstwie do ksiązek, które ową wyobraźnię rozwijają.

A poszerzanie słownictwa to już taki 'efekt uboczny' ;)

Uf. To tyle na razie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nazgul
Szetland



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łodź

PostWysłany: 20:21:34, 25 Cze 2006    Temat postu:

Rozwijanie wyobraźni... wiedziałam, że o czyms nie wspomniałam! Jest to niezbity fakt, ale nadużywany ten argument (wraz ze słownictwem) odnosi skutek wporst odwortny do zamierzonego...

No dobrze. Zainicjowałam temat, w sumie wypadałoby się wypowiedzieć... Very Happy
Generalnie, dziecko polonistki, nigdy nie byłam zagrożona tzw. "wtórnym analfabetyzmem", za to wiecznie grozi mi śmierć pod zawalonymi regałami ;> Czytam dużo i chętnie, aktualnie rozprawiam się z Umbetem ;)

No dobrze, pilnujmy meritum, które sama wyznaczyłam Very Happy
Też książki lubię za to, że są swoistą odskocznią i oderwaniem od rzeczywistości, dają możliwość zaprzyjaźnienia się z bohaterami, któzy bywają sympatyczniejszi niż istniejący ludzie. Jasne, bywa to niepezpieczne, grozi schizofrenią i paranoją Very Happy
Szczególnie, gdy Twój ulubiony bohater zwykle spełnia kryteria: martwy i przęklęty. Jedno praktycznie obowiązkowo.

A poza tym, książki lubię za niedomówienia, jakieś niedomnięte furtki, w których mogę coś sobie ustawić według własnych wyobrażeń.
Zwłaszcza poezja, którą każdy rozumie trochę inaczej. Gorzej, jak jej nie rozumiem wcale Very Happy, ale to odrębna historia... Very Happy Film nie daje takich możliwości.
Poza tym - uwaga, banał, patos, trywialnośc - w książkach odnajduję światy, rzeczywistości alternatywne, inne niż to, co nas otacza, w których mój głupi idealizm znajduję pożywkę i rację bytu. Mówiłam, że będzie patos, o zgrozo.

I lubię te, w których występuje humor tzw. sarkastyczny. Wiedźmin jest tu dobrym przykładem ;>
Cholera, muszę spadać, coś jeszcze kiedyś dorzucę... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iskra_
Falabella



Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:55:16, 25 Cze 2006    Temat postu:

co do niedomkniętyvch furtek, za któymi tez przepadam-polecam 'Bunkier' Guya Burta. Mile, lekkie ale...ciekawe Smile

Jeśli chodzi o poezję wkurza mnie sposób omawiania jej przez niektórych polonistów. Dyktuje sie bandzie tumanów notatkę o tym, co 'autor mial na mysli', a często odpytuje z tej wlasniej jednej, jedynej interpretacji uznajac ją za niepodważalną niczym prawda objawiona. Żenada.

Według mnie, poezja jest czymś co ma trafiac do naszych uczuc, wywoływac emocje, wprawiać dusze w drżenie. W związku z tym rozkladanie poezji na czynniki pierwsze i doszukiwanie się 'sensu' słowo po słowie, wers po wersie jest jak dla mnie nieco głupawe.

Co ja jeszcze w ksiązkach lubię... może powiem,czego nie lubię: -cukeirkowych, wyidealizowanych bohaterów
-opowiastek kiedy to maly, bezbronny chlopiec pokonuje wielkiego, mrocznego maga ryzykujac zycie, zdrowie i całą resztę. Ale zeby nie bylo zbyt przewidywalnie, zły, mroczny złoczynca odradza sie milion razy niczym feniks z popiołów aby po raz kolejny dac się pokonać. [tak, to byla bardzo mało subtelna aluzja do prozy panny Rowling]
-powielania schematów [tu się róznego rodzaju nizszej klasy fantasy kłania]
-przewidywalności

...i jak cos mi się przypomni to dopiszę ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nazgul
Szetland



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łodź

PostWysłany: 20:33:23, 26 Cze 2006    Temat postu:

Problem z poezją jest taki, że jest ona dośc subiektywna, każdy może odebrać ją inaczej. Oczywiście, czasami widać wyraźnie, że autor.. sorry, podmiot liryczny (nie lubię tej kategorii!) chciał coś wykpić, skrytykować, pochwalić, ale czasem wiersz dotyczy zagadnień, których jednoznacznie określić się nie da. Tak krotki utwór, jakim zwykle jest wiersz, zawierając dużo treści "międzywersowej" nie jest raczej możliwy do jednocznacznego określenia.

Czego nie lubię w książkach?
- żerowania na wyrobionym nazwisku, cykliczności i powatrzalności (denerwują mnie autorzy, którzy tworzą "wersówki", powtarzając po wielokroć te same pomysłu w coraz to nowych wydaniach)
- nachalnego banału, ale to jestem w stanie czasem wybaczyć (Siesicka, Cień Wiatru, choociażby)
- książek gdzie nie mam "zaprzyjaźnionych" bohaterów z powodów całkiem subiektywnych - kiepsko mi się je czyta, po prostu. A także bohaterów zbyt głupich, oraz braku bohaterów martwych/przeklętych, ktorych mogłabym zuwielboić Very Happy (a Ty masz jakieś sprecyzowane typy bohaterów?)
- małych bezbronnych chłopców takoż, ale przyznam, ze prozę pani Rowling czytałam i zamierzam zakończyć ją czytaĆ ostatnim, triumfalnym tonmem Razz
- schematyczności również (nie zauważyłaś może, że większość ksiązek fantasy ma na tylnych obwolutach to samo, tylko innymi słowami? Razz)
- kompletnej niemożliwości, nierealności, tzw. serii cudownych przypadków (czyli: brutal X morduje ofiarę Y, ale w ostatnim uałmku sekundy pojawia się The Hero, fantastyczny, idealny, bez skazy ni zmazy, ratuje ofiarę, pokonuje - sam, oczywiście - złego tyrana, morduje - dalej sam - ileś setek złych żołenieży i wyzwala biedne, uciskane państwo,a po drodze zdarza się niemożliwa ilość cudów, nasz Hero pocięty we wszystkie strony powstaje po raz kolejny, itd, itd... Coś w tym stylu).
- cukierkowatych, przesłodzonych zakończeń w których wszyscy są szczęśliwi, przeszłość nie ma znaczenia, a przszłość jest złota i jasna. Od razu mi przyjemność całej lektury szlag trafia. Tutaj zresztą, tak samo mam z filmami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iskra_
Falabella



Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:31:18, 26 Cze 2006    Temat postu:

-jesli chodzi o żerowanie na nazwisku i powielanie tych samych pomysłów to ten no...co taki kryminaly troche podszyte fantasy pisze i nie pamietam jak sie nazywa:P i wydaje mi się, ze Pratchett chociaż nie znam go dobrze.
-banał bywa czasem przyjemny...jezeli są to elementy, a nie cała powieść.
-jeśli chodzi o bohaterów to... u mnie martwi być nie muszą, ale przeklętymi juz nie pogardzę muszą być dość barwnymi postaciami, budzic swego rodzaju kontrowersje. Cenię u nich inteligencję, ironię, nutkę złośliwości, czasem poczucie humoru. Lubię tez postaci okrutne, pozbawione skrupułów, generalnie nie akceptowane przez innych, spoleczenstwo [fabularne:P]
-Lubię, tak dla odmiany, zaskakujące zakonczenia, niespodziewane zwroty akcji ksiązki, wszystko, czego nie mogę z góry przewidziec. [chociaz czasem mnei wkurza jak sobie cos ulozylam w głowie, a nagle ni stąd ni z owąd okazuje się, że jest inaczej ;)
-cudownych przypadkow i niemozliwości w stylu 'zabili go i uciekl' też nie znoszę.
-Nie lubię stosowania seksu jako sposobu przyciągnięcia uwagi czytelników czy widzów, jeśli chodzi o film. Nie żebym była przesadnie pruderyjna, nie mam nic do seksu w ksiązkach, nawet zdarza mi się docenic takie urozmaicenia fabuly [nie to co w ksiazkach dla dorastających panienek, gdzie na pocalunku w policzek wszystko się kończy, bo wiadomo,ze jest, jak jest] o ile ma to jakiekolwiek uzasadnienie w fabule... ale pisanie o seksie dla pisania o seksie mnie drażni [Baniewicz. Czytałas?]
-powtarzalność schematów w ksiązkach fantasy zaczyna juz wołac o pomstę do nieba...ktoś widocznie uznał,ze można zarobić na bohaterach z mieczami, wojowniczych księżniczkach, smokach i innnych poczwarach.
-Nie lubię...książeczek dla nastolatek, ktore zalały ksiązkowy rynek falą chłamu i są wyjątkowo chętnie czytane. Historie o szminkach i chlopakach, a wszystko w pieknych kolorowych okladkach i wydrukowane na papierze przypominajacym toaletowy [i dobrze, bo innego na to szkoda].
-szcesliwe zakonczenia kiedy na srodek wyskakują rozowe króliczki z tabliczką z napisem 'happy end' też nie są tym za czym przepadam...skoro wszystko skonczylo się dobrze, wszystko się ulozyło i nikt na tym nie ucierpiał to równie dobrze mogło się to wogóle nie wydarzyć, bo sytuacja bo kilkudziesieciu przeczytanych stronach wraca do punktu wyjscia kiedy to wszyscy się kochają i stanowią iście hollywoodzki przyklad ludzi idealnych.


...i tyle na dziś bo chwilowo nie mam czasu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nazgul
Szetland



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łodź

PostWysłany: 22:02:33, 26 Cze 2006    Temat postu:

.. jak na brak czasu, całkiem rozbuodowana wypowiedź.
Baniewicza nie czytałam, ale wnioskuję, że nie mam czego żałować ;> A co do Pratchetta to masz, niestety, rację. Jak czytałam obowultę jego najnowszego dzieła, miałam nieodparte wrażenie, że jest do zbitka z kilku dzieł poprzednich.

Moi bohaterowie też niby nie muszą być martwi, nie mam tak, że jak ktoś umiera, to go natychmiast zaczynam kochać, raczej odwrotnie - osobnik,, który jest moim ulubiuonym (jednym z ulubionych) bohaterów w książkach (często też w filmach) niestety, ale kończy śmiercią przedwczesną. W pewnym momencie było to dość frustrujące, ale idzie się przyzwyczaić Razz
Niespodzianki lubić mogę, ale nie w nadmiarze. Jeśli bohater nie może zrealizować swoich planów z powodu braku funduszy i w tm momencie dostaje ogromny spadek, zaczynam się robić nieufna. Kiedy sytuacja ta powiela się (a jeśli wydarzy się raz, to ma głupie tendencje do powielania) autor zaskarbia sobie moją szczerą antypatię Razz.
Nie chodzi mi tutatj o bohaterów, którym coś "spada z nieba" jako nagorda za pewne wysiłki. Raczej o takich (coś w typie naszego małego, bezbronnego chłopca), któzy nie robią nic, bo ciąg szczęśliwych zdarzeń doskonale ich wyręcza.
"Zabili go i uciekł" zawsze jest irytujące.
Do seksu nic nie mam, byle nie w nadmiarze. Natomiast mam alergię na wszelkie parodie, tzw. fan fictoion, żerujące na zasadzie wyuzdania i wyolbrzymionej seksualności. Jak, np, Pamiętniki Drużyny Pierścienia, których wątpliwy, moim zdaniem, humor opiera się na prostej zasadzie "wszyscy ze wszystkimi".
Na książki fantasy spuszczę tu zasłonę litościwego milczenia. Ostatnią, jaką przeczytalam z przyjemnością była chbya Kossakowska, a to było raczej dawno...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iskra_
Falabella



Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 09:22:58, 27 Cze 2006    Temat postu:

Teraz mam czas, dla odmiany, ale średnio chce mi się pisać kilometrowych postów, a że nikt oprócz nas się w tym wątku nie wypowiada, to najchętniej przeniosłabym się na gadu gadu, no ale...

Baniewicz...pozwolę sobie zacytować fragmenty tylnej obwoluty: "Niewidzialny perwers mordujący w zamtuzie 'Różowy Królik' ; 'Tęsknisz za wiedźminem? Przeczytaj o czarokrążcy!'

Ta próba zyskania popularności na czyimś nazwisku i imo sprofanowanych pomysłąch wydaje mi się równie żalosna co wspomniany 'różowy królik'

Niespodzianki niekoniecznie w takim sensie...poweidzmy, ze raczej zaskoczenia w stylu relacji między Emhyrem a Ciri [ależ się ostatnio na tego wiedźmina uparłam]

Do seksu również nic nie mam, ale w pewnych granicach, po których przekroczeniu staje się to niesmaczne.

Owe 'Pamiętniki...' to już owoc geniuszu jakiegś niewyżytego onanisty, ktoremu mama dała szlaban na kompa, filmy porno i rózne ciekawe gazetki, więc musiał znaleźć substytut,

Fantasy jako gatunek lubię, ale zauważyłam,ze czytuję coraz rzadziej... mam teraz w planach 2 ponoć warte przeczytania pozycje, ale poza tym poziom fantastyki spada na łeb na szyję, juz prędzej mozna znaleźć jakies dobre opowiadanie niż powieść, a szkoda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nazgul
Szetland



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łodź

PostWysłany: 22:14:15, 27 Cze 2006    Temat postu:

Ponieważ mam jeszcze jakiś bonus czasowy (widać trwa studio :>) i nie za bardzo mam co z tym bonusem zrobić, to go spożytkuję tworząc kolejna wypowiedź. Z tym gygy to pomsył niezły, tyle, że na razie odbijamy w innych kierunkach Very Happy


Już wiem, jaki Baniewicz, nie skojarzyłam go, mam kiepską pamięć do nazwisk. Ale pierwsze wrażenie, zwykle najważniejsze, nie zawiodło, dobrze przypuszczałam, że od tego pana trzymać się należy z daleka ;)

Też lubię fantasy. Byle nie monotematyczne, a jakoś schematycznośc idzie w parze z tym akurat gatunkiem.
Takie Niespodzianki ( ;-) ) mogę lubić, aczkolwiek tę akurat mgliście podjerzewałam. Tyle, że one (tj. niespodzianki, późno już) maja z kolei skłonność do przechodzenia w straszliwy banał, który nie zawsze przypada mi do gustu (jak "jestem twoim ojcem!" w decydującym pjedynku o śmierć i życie). Ale, w pewien sposób, o wartości książki, decyduje selekcja i sposób zaserwowania informacji, które w swym założeniu przyprawiają czytelnika o zdumienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lorelei
Falabella



Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:33:54, 28 Cze 2006    Temat postu:

Iskra_ napisał:
co do niedomkniętyvch furtek, za któymi tez przepadam-polecam 'Bunkier' Guya Burta. Mile, lekkie ale...ciekawe Smile


ten "bunkier", gdzie bodajze 5 osob zamknietych zostalo?? czy ja wiem... spodziewalam sie czegos lepszego po tej ksiazce, ale zakonczenie nawet niezle.

Cytat:
Według mnie, poezja jest czymś co ma trafiac do naszych uczuc, wywoływac emocje, wprawiać dusze w drżenie. W związku z tym rozkladanie poezji na czynniki pierwsze i doszukiwanie się 'sensu' słowo po słowie, wers po wersie jest jak dla mnie nieco głupawe.


dlatgo nienawidze czytac lektur, bo zawsze musze to robic bardziej na pamiec, wiedzac co kto zrobil w danym momencie, bo potem sieokaze, ze to byl przelomowy moment w powiesci. a ja wole czytac dla wlasnej przyjemnosci. tak samo wiersze. wole miec swoja wlasna interpretacje, a nie te narzuona przez klucz badz nauczyciela.


natomiast fantasy bardzo lubie. co prawda tolkien znudzl mnie juz po pierwszym tomie (jak dla mnie za duzo tam opisow, nie lubie tego) ale to bylo pare lat temu, wiec moze jesli sie teraz za to zabiore to bedzie inaczej ;)

sage wiedzmina przeczytalam chociazby z szacunku do autora, ktory jest absolwentem liceum, gdzie teraz chodze i mieszkla niedaleko mnie. nawet mi sie podobala Smile

natomiast jestem bezgranicznie zakochana w cyklu "Sword of Truth" Terry'ego Goodkind'a. az nie wiem co moglabym powiedziec o tym, bo to po prostu trzeba przeczytac. ale ten watek jest o tym, co nam sie podoba, wiec powiem tak: w tym cyklu podoba mi sie to, ze mimo iz to jest fantasy, akcja w swiecie z magia i smokami... wszystko ma idealne odbicie w swiecie rzeczywistym. prawa magii, ktore sie pojawiaja w cyklu (jedno prawo na jeden tom) to tak naprawde glowne problemy, z ktorymi sie ludzie spotykaja, badz glowne zasady, ktore ludzie lamia. wszystkie problemy wspolczesnego swiata sa przedstawione w formie fantasy. przpiekna historia. zarowno piekna milosc, jak i wojna... napisane b. dobrym, przystepnym jezykiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum black beauty Strona Główna -> Literatura Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin